Wino musujące to coś więcej niż napój z bąbelkami. O ile piwo, przeróżne oranżady i cole popija się w celu zaspokojenia pragnienia i ochłodzenia, o tyle wino tego typu używane jest także dla podkreślenia wyjątkowości chwili. Śluby, urodziny, zwycięstwa sportowe, chrzty statków, a nawet drobniejsze okazje, takie jak „parapetówki” wszędzie tam zwykle pojawia się wino musujące. Oczywiście jego walory nie kończą się na oficjalnej symbolice świętowania. Najczęściej jest to też orzeźwiający i smaczny napój. Często także w przystępnej cenie. Najbardziej znanym z win musujących jest szampan. Nazwa jego pochodzi od Szampanii – regionu na północy Francji – i zastrzeżona jest dla win produkowanych właśnie tam. Wszelkie inne, potocznie zwane „szampanami” – tak naprawdę nimi nie są. Nazwa „wino musujące” obejmuje wszystkie trunki, w których znajdują się bąbelki, niezależnie od sposobu wyprodukowania i jakości. Mamy więc tu gatunki, w których musowanie jest ledwie wyczuwalne. W Polsce określamy je jako „perliste”. Francuzi mówią petillant, Niemcy – spritz, Węgrzy – gyöngyözobor. Bywają one zaliczane często nie do win musujących, a do tzw. spokojnych (to ogólne określenie wszystkich win, w których nie ma bąbelków). Jeśli poczyniono specjalne starania o to, żeby gazu w butelce było więcej, ale jeszcze nie na pełną skalę, powstają wina zwane przez Włochów frizzante. Produkuje się je we wszystkich krajach winiarskich. Zwykle mają niewiele alkoholu (5-10%), często są bardziej lub mniej słodkie. Najbardziej znanym spośród pełnowymiarowych win musujących jest wspomniany szampan. Na nim wzoruje się większość produce
ntów z innych krajów, gdyż tam właśnie uzyskano najlepsze efekty i najciekawsze doświadczenia. Tak więc Hiszpanie mają swoje odpowiedniki zwane cava, Włosi – spumante, Niemcy – sekt, Węgrzy – pezsgőbor. W najlepszych przypadkach mogą to być wina dorównujące szampanom, bardzo rzadko nawet przewyższające je. Sposobów wprowadzenia bąbelków do wina jest wiele. Najprostszy – to nie pozwolić ulotnić się tym, które naturalnie powstają przy fermentacji.
Są jednak inne metody, dużo bardziej skomplikowane, kosztowne i przynoszące niepowtarzalne doznania smakowe. Najbardziej wyrafinowana to tzw. metoda szampańska (zwana też tradycyjną). Oczywiście można także tanim kosztem nasączyć wino dwutlenkiem węgla, jak wodę z saturatora. Taki produkt nadaje się wyłącznie na napój chłodzący, zamiennik piwa lub coli. Radzimy też unikać tzw. „rosyjskich szampanów” z powodu kiczowatego, nachalnego smaku i problematycznej jakości produkcji. Większość innych win musujących to doskonałe napoje na różne okazje. Zarówno typy smaków (są białe, czerwone, różowe, wytrawne, półwytrawne, słodkie), jak i zróżnicowane ceny powodują, że można ich użyć nie tylko od święta (kiedy są niezbędne!), ale także na co dzień.
Zapraszamy do zapoznania się z NASZĄ OFERTĄ WIN MUSUJĄCYCH.